Co to jest wellness?

Coraz częściej spotykamy się nazwą Wellness, SPA Wellness, hotel Wellness, Fitness, na pewno obiło Ci się o uszy. Warto trochę bliżej poznać jedną z obecnych dziedzin, które stają się modą a tym samym stylem życia oraz potężnym rynkiem. Światowa Organizacja Zdrowia przyjęła nową definicję zdrowia – mówi ona, że ZDROWIE to nie tylko brak choroby, czy kalectwa, ale również DOBROSTAN fizyczny, psychiczny i społeczny. Jeśli zdrowie to coś więcej niż brak choroby, to również nie chorując można być bardziej lub mniej zdrowym. Wellness to nowe zjawisko cywilizacyjne polegające na dążeniu do możliwie najdłuższego zachowania młodości, zdrowia i dobrej kondycji psychofizycznej. Samo znaczenie słowa jest złożone. Well – dobrze, pomyślnie, be well – być w dobrym zdrowiu. Wellness oznacza posiadanie energii na zrobienie tego wszystkiego, co się chce zrobić. To oznacza budzić się każdego dnia czując się wspaniale, bez potrzeby brania jakichkolwiek lekarstw. Wyglądać dobrze i mieć wewnętrzną życiową energię. To oznacza zabawy z dziećmi bez zadyszki. To także utrzymanie optymalnej wagi. Welnness to megatrend, który ogarnia na świecie miliony ludzi, którzy zaczynają rozumieć, że brak energii w wieku 30 lat wcale nie jest normalny, że nie trzeba chorować na serce w wieku 40 lat, że nadwaga pomimo coraz większej powszechności, wcale nie jest normalna, że w wieku 60 lat nie trzeba chodzić z apteczką leków, że w wieku 70 lat nie trzeba być niedołężnym. Wellness to sfera produktów i usług związanych z zachowaniem dobrego stanu zdrowia, dobrego samopoczucia i dobrego wyglądu. Jeśli ktoś ma 30-50 lat i myśli o przyszłości, to zaczyna o tym myśleć. W dobie chorób cywilizacyjnych wynikających ze spożywania masowo przetwarzanej żywności oraz ograniczonej aktywności fizycznej staje przed alternatywą: albo swoje ostatnie 30 lat przeżyje dzięki zażywaniu coraz większej ilości lekarstw płacąc za usługi medyczne i leki albo będzie wcześniej inwestował w Swoje zdrowie, aby te ostatnie 30 lat przeżyć w dobrym zdrowiu i kondycji fizycznej i psychicznej. Wellness to również niesamowita maszyna do zarabiania pieniędzy. Nazwa wellness pojawiła się dość nieoczekiwanie i została zaakceptowana praktycznie na całym świecie. Sprawcą tej niesamowitej i ciągle wzrastającej popularności przemysłu wellness był Paul Zane Pilzer, który nie tylko odkrył przed światem nowy przemysł, ale aktywnie włączył się w proces społecznej edukacji w tym zakresie. Na początku lat 80-tych Pilzer precyzyjnie przewidział dynamiczny megatrend rozwojowy w branży komputerowej, która na przestrzeni dekady osiągnęła dochód przekraczający trylion dolarów. Ponadto zainwestował we własna prognozę i zbił na niej fortunę. Jego talent do długoterminowych prognoz zaowocował badaniami, dzięki którym odkrył branżę wellness i wyznaczył jeszcze szybsze tempo jej wzrostu. Branża wellness to „przemysł zdrowia”, który Pilzer odróżnia od „przemysłu chorób” (tak bowiem określa konwencjonalną medycynę jak i towarzyszącą jej farmację). Przemysł chorób jest według niego reaktywny, gdyż człowiek staje się jego klientem jedynie gdy musi, reagując na specyficzne warunki i sytuacje. Człowiek nie chce być klientem szpitala. Tak wiec przemysł chorób to produkty i usługi dostarczane w reakcji na zaistniałą chorobę poczynając od powszechnych chorób sezonowych a na chorobach nowotworowych kończąc. Produkty te i usługi zmierzają do leczenia symptomów lub przyczyn chorób. Przemysł zdrowia to przemysł aktywny. Ludzie chętnie zostają klientami aby uzyskać lepsze samopoczucie, zredukować efekty starzenia się organizmu, zminimalizować ryzyko zostania klientami przemysłu chorób. Produkty i usługi tego przemysłu są aktywnie poszukiwane przez zdrowych ludzi, którzy chcą się czuć jeszcze zdrowsi, sprawniejsi, piękniejsi, młodsi i zabezpieczeni przed wszelkimi chorobami.Oficjalne statystyki obrazują systematycznie i coraz szybciej pogarszający się stan zdrowia społeczeństwa pomimo coraz bardziej zaawansowanej medycyny. Gigantyczny wzrost liczby osób otyłych i z nadwagą to efekt przetworzonej żywności i produktom Fast food. Branża wellness jest: Przemysł wellness jest naturalnym sojusznikiem medycyny konwencjonalnej, przynosząc rozwiązania; które są niezwykłe potrzebne właśnie teraz, w dobie dynamicznego uprzemysłowienia ziemi. Przemysł wellness jest współczesną odpowiedzią na marzenie światłych lekarzy, myślicieli i naukowców, wierzących że ludzka mądrość, doprowadzi do efektywnego wykorzystania żywności jako środka służącego zdrowiu -”jesteś tym co jesz”, „pożywienie będzie twoim lekarstwem” – to stwierdzenia padające także z ust twórców medycyny współczesnej. Powiedz mi co jesz, a powiem ci w kim jesteś – a dokładniej, w jakim stanie jest twój organizm, fizycznie i psychicznie. Jeśli jesteś na beżowej diecie (większość rzeczy, które jesz pochodzi z torebek), nie oczekuj, że twój organizm będzie taki, jaki byłby na kolorowej diecie. Będziesz zmęczony, będziesz przysypiać albo nadmiernie denerwować się, energia na pewno opuści cię kilka razy w ciągu dnia, a żeby ją odzyskać wypijesz kilka kaw. Znany schemat. Bardzo niebezpieczny schemat, ale skutki przychodzą odroczone, więc nie przejmujemy się, gdy jeszcze nie są zbyt uciążliwe. Nie wszystko, co niezbędne, dostarczysz z pokarmem. Niestety, jedzenie powstaje hurtowo, a zatem używa się do jego wytwarzania (tak, dziś to jest proces przemysłowy!) hormonów wzrostu, antybiotyków, oprysków – wszystko ma być piękne, kuszące, ma się sprzedawać, ale coraz rzadziej zawiera niezbędne dla życia białka, węglowodany, witaminy i składniki mineralne. Dlatego, żeby uzupełnić dietę talerzową koniecznie trzeba sięgnąć po suplementy, najlepiej te pochodzenia naturalnego. I woda. Woda jest nam niezbędna. Człowiek przeżyje 40 dni bez jedzenia, jeśli ma dostęp do wody, ale bez wody – tylko 7 dni. A my wciąż ją bagatelizujemy. Wypijamy kawę, herbatę, soki, napoje, alkohole – ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce na wodę? Sześć do ośmiu szklanek dziennie, takie mamy zapotrzebowanie na wodę. Bez niej nasz organizm się odwadnia, nie zostaje odpowiednio nawilżony (tak, tak – twoja skóra jest sucha, bo nie pijesz wody!), procesy, które zachodzą w organizmie zostają spowolnione albo przestają zachodzić. Jest taka historia, o tym jak mądra mama daje swojemu dziecku do szkoły wodę w butelce. Inne mamy widząc ten fakt, dochodzą do wniosku, że widocznie jej nie stać na kupienie dziecku coli i są niezmiernie dumne, że je stać. Paradoks polega na tym, że to nasze standardowe myślenie. Chcę tu jednoznacznie powiedzieć, że nie da się zastąpić wody. Ludzki organizm jest tak skonstruowany, że bez powietrza, wody i dobrej jakości jedzenia nie przeżyje. A jeśli nawet – to sam zapytaj siebie z jakim skutkiem. Właśnie te elementy składają się na wellness – styl życia, który pozwala nam na zachowanie energii do późnych lat starości, dzięki niemu nie zapadamy na choroby, zwłaszcza na te, które nazywamy cywilizacyjnymi (które są efektem braku dbania o swój organizm i jego potrzeby, często też wynikają z braku wiedzy), a które zwykło się leczyć objawowo. Wprowadzenie zasad wellness nie jest proste, ale z czasem ich stosowanie przynosi wielką radość, wiele energii, zgrabną sylwetkę, odporność, pięknie wyglądającą skórę i wiele innych dobrodziejstw. Dlaczego zatem nie spróbować i nie wytrwać w tych zasadach?